Dzisiaj przychodzę do Was ze sprytnym trikiem, jak poprawić nieco kolor naszego podkładu bez negatywnego wpływu na krycie, co zdarzyć się może, jeśli do zmiany odcienia posłużymy się lżejszym fluidem. Patent znam już od dłuższego czasu, ale zdałam sobie sprawę, że nigdy wcześniej o nim nie pisałam, dlatego zapraszam na szybką poradę :)
Kluczem są bazy kolorystyczne. Ja swoje kupiłam w sklepie kolorowka.com. Za próbkę ok. 5 ml płacimy 5,99 zł. Niech Was nie przerazi słowo "próbka"- mam je już ponad rok, a ubytek jest baaardzo niewielki, ponieważ jednorazowo używamy ich mniej niż szczyptę. Ja zakupiłam dwa kolory- biały i żółty.
Jak możecie się domyślić, przychodzą zapakowane w woreczki strunowe, istnieje też opcja zakupu dodatkowo pojemniczka z sitkiem i polecam Wam to zrobić, komfort używania zwiększa się niesamowicie. Dużo łatwiej utrzymać czystość miejsca pracy i dozować produkt. Na skórze prezentują się tak:
Żółty ładnie ociepla kolorystykę podkładu, ale może też go nieco przyciemniać, dlatego dobrze mieć w pogotowiu biały, który rozjaśni fluid. Oczywiście każdego z nich możecie też używać samodzielnie :).
Ich działanie pokażę Wam na przykładzie Revlona Colorstay w odcieniu 150 Buff- jest dla mnie odrobinkę za chłodny, ponieważ moja skóra szyi jest ekstremalnie żółta, do tego mam tendencję do zaczerwienień na twarzy.
Jakie są Wasze sposoby na podkład idealny? Może udało Wam się trafić w ten doskonale dopasowany, a może musicie się sprytnymi metodami na zmianę koloru?
Buziaki ;*
Jak dla mnie czarna magia, ale zawsze dobrze dowiedzieć się czegoś nowego ;)
OdpowiedzUsuńTo nie jest takie trudne, kwestia nasypania odrobinki proszku do podkładu i zamieszania palcem :D
UsuńEkstra! Dla rozjaśnienia można też dodać białego podkładu MUR, chyba go jeszcze produkują:)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o nim sporo, ale jakoś dotychczas nie wpadł w moje łapki. A z tego co wiem, nawet nie jest taki drogi ;)
UsuńJestem pod wrażeniem, że takie rzeczy można robić. Naprawdę nie miałam o tym pojęcia
OdpowiedzUsuńMożna robić bardzo wiele rzeczy, to trochę alchemia ;)
UsuńSprytny i niedrogi trik :) Dzięki!
OdpowiedzUsuńProszę bardzo, korzystaj do woli :)
UsuńŚwietnie dowiedzieć się czegoś nowego, dzięki! :)
OdpowiedzUsuńW razie czego już wiesz, co robić :)
UsuńNie za często się maluję, podkład kupuję bardzo rzadko, bo i tak mało go zużywam. Najgorzej było na początku, żeby odpowiednio dopasować kolor - ale po kilku próbach się udało. :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że udało Ci się znaleźć ideał, bo wiem, że to nie takie częste :)
UsuńNigdy o tym nie słyszałam, dobrze wiedzieć, że jest taka możliwość
OdpowiedzUsuńW takim razie fajnie, że dowiedziałaś się czegoś nowego :)
UsuńPrzydatny wpis. Ja zazwyczaj mieszam kilka podkładów by uzyskać idealny kolor dla Klientek. Dla siebie udaje mi się trafić, po prostu najjaśniejszy :D
OdpowiedzUsuńNo tak, jak masz wiele odcieni pod ręką to można się bawić :) Dla mnie większość najjaśniejszych jest za różowa niestety, stąd żółta baza stale w użyciu.
UsuńJa tez wlasnie używam białego podkładu :)
OdpowiedzUsuńTo chyba jedna z najpopularniejszych opcji :)
UsuńDziękuje za ten przydatny trik . Ostatnio kupiłam właśnie podkład w złym odcieniu i teraz już będę wiedzieć jak sobie z tym poradzić .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Cieszę się, że mogę pomóc :)
UsuńPozdrawiam również!
Nie wiedziałam, ze takie coś istnieje. Fajny patent:)
OdpowiedzUsuńPolecam, kolorów jest więcej, także można dobrać to, co Ci akurat potrzebne :)
UsuńBardzo fajny pomysł :) Jestem właśnie na etapie poszukiwania dobrego podkładu. Mój ostatni zakup to Revlon Photoready BB CREAM 010 - generalnie odcień i konsystencja jest jak dla mnie ok, ale rozpuszcza się na deszczu haha! :)
OdpowiedzUsuńOjej, to może dobry utrwalacz podoła temu wyzwaniu? W deszczowe dni porządnie się spryskasz i może nie popłynie, a nie będzie raczej wpływu na cerę ;)
UsuńDobrze wiedzieć. Nie miałam pojęcia, że coś takiego istnieje :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Cię pozytywnie zaskoczyłam :)
UsuńJa chyba jeszcze nie trafiłam na "swój" podkład, nie wiem co ze mną nie tak ;)
OdpowiedzUsuńPoszukiwania podkładu wcale nie są łatwe, wybór jest szeroki i trudny, jedyna metoda to nieustanne testy. Na pocieszenie Ci powiem, że ja też jeszcze nie trafiłam na podkład w 100% idealny i manewruję między kilkoma w tej chwili, w zależności od tego, czego akurat potrzebuję ;)
UsuńSwego czasu też tak zmieniałam podkład :)
OdpowiedzUsuńJakoś trzeba sobie radzić ;)
Usuń