Moja pielęgnacja to raczej zestaw stałych rytuałów, do których dokładam różne kroki w zależności od potrzeb. Mogliście na jej temat już nieco poczytać na moim blogu, po szczegóły zapraszam tutaj. Dzisiaj skoncentrujemy się na tym, co zmienia się w moim dbaniu o skórę zimą.
Zacznijmy może od twarzy: zima to czas, kiedy moje policzki jeszcze łatwiej się przesuszają, a co za tym idzie - pojawiają się odstające skórki. Aby temu zaradzić muszę jeszcze regularniej wykonywać peeling - w tym celu stosuję przede wszystkim korund zmieszany z żelem do mycia twarzy. W ujarzmianiu suchości i uspokajaniu podrażnień nieoceniony okazuje się także żel aloesowy. Jego odrobinę daję także na usta pod coś cięższego, a skoro już o tym mowa...
... zima to koszmarny okres dla skóry warg. Warunki atmosferyczne nie sprzyjają, a moda na matowe pomadki nie pomaga. Spierzchnięte i przesuszone usta to coś, z czym musimy się borykać podczas chłodnych miesięcy. Aby zminimalizować problem stosuję dwa wynalazki: Lip Scrub od Bell, czyli peeling do ust w formie pomadki z drobinkami cukru (mam go od niedawna, myślę, że wkrótce możecie się spodziewać osobnej recenzji) oraz lanolinę. Nie jest to może najpiękniej pachnąca i najprzyjemniejsza w konsystencji substancja, ale otula usta pielęgnującą kołderką.
Zima to dobry moment na wprowadzenie do pielęgnacji kwasów - mniej przebywamy na słońcu, co, jak wiadomo, w połączeniu z kwasami może skutkować uczuleniem i pojawieniem się przebarwień. Ja postanowiłam włączyć do codziennego dbania o urodę Super Power Mezo Serum od Bielendy. Liczyłam na bardziej spektakularne efekty (w końcu super power), ale chcę dać mu szansę i pewną opinię wyrażę po wykończeniu całego opakowania. Wykończyłam też mój lżejszy krem nawilżający i teraz zaczynam przygodę z Evree Essential z olejkiem marigold, witaminą e i d-panthenolem. Po pierwszym użyciu mogę stwierdzić, że jest to trochę bogatszy krem, ma w składzie naturalne olejki, które czuć podczas nakładania, nie jestem pewna, jak zadziała pod makijażem, bo użyłam go póki co tylko na noc. Wydaje się być odżywczy, ale do tematu na pewno będziemy jeszcze wracać. Co mogę powiedzieć na 100%: ładnie pachnie, czymś naturalno-kwiatowym z odrobiną cytrusowych nut. Jeszcze się z takim zapachem w kosmetykach nie spotkałam.
Na zakończenie pogadajmy o ciele. Zimą muszę bardzo pilnować kremowania dłoni, przed każdym wyjściem z domu, po praktycznie każdym myciu, jestem zmuszona dokładać nową warstwę. Jednocześnie drażni mnie tłusty film bardziej odżywczych kremów, dlatego w ciągu dnia wybieram lekkie formuły, które mogę dokładać niemal w nieskończoność. Obecnie korzystam z serii Aromatyczna mandarynka od Yves Rocher. Ta sama nuta zapachowa towarzyszy mi także podczas balsamowania - w miejscach podatnych na nawroty azs stosuję niezmiennie mój ukochany balsam z Ziai z serii AZS właśnie, ale na łydkach, gdzie skóra jest po prostu przesuszona od zimna, nie od choroby, wybieram produkt, który ładnie pachnie (drugim kryterium jest brak parafiny, po której zwykle mam problemy).
A jak zmienia się Wasza pielęgnacja podczas zimy? Wybieracie inne produkty, czy macie całorocznych ulubieńców?
ten krem z evree i wersja +30 nadaje sie pod makijaz, wiele razy sprawdzalam :) oba fajne i dobre ceny!
OdpowiedzUsuńNo to dobrze wiedzieć :)
UsuńMusze gdzies zdobyc ten zel aloe vera, gdzie go kupilas?
OdpowiedzUsuńMój jest z apteki Ziko, ale myślę, że w każdej znajdziesz jakiś żel aloesowy, podobnie w internecie, no i są jeszcze wersje azjatyckie ;)
UsuńYves Rocher mają cudne kosmetyki. Już czuję jak te muszą pięknie pachnieć.
OdpowiedzUsuńDają radę ;)
UsuńW tym roku musiałam się zaopatrzyć w coś silnie nawilżającego, bo moja skóra bardzo się przesuszyła. Niestety nawet te kosmetyki, których teraz używam czasami nie dają rady z nawilżeniem.
OdpowiedzUsuńMoże spróbuj żelu aloesowego jako dodatkowej warstwy nawilżającej pod krem? :)
UsuńBardzo lubię korund kosmetyczny często sobie robię z niego peelingi :)
OdpowiedzUsuńZ czym najchętniej mieszasz? :)
UsuńJa teraz regeneruję się z beautyoils ;)
OdpowiedzUsuńLubię włączać olejki do pielęgnacji :)
UsuńLubię korund. Produkty YR muszą mieć ładne zapachy :)
OdpowiedzUsuńMają ;)
UsuńKorund u mnie też się sprawdzał, najbardziej z olejkiem lub mleczkiem :)
OdpowiedzUsuńTeż ciekawe opcje :)
UsuńŻel aloesowy to mój numer 1! Na dzień stosuję go jako krem/bazę pod makijaż, natomiast na noc na żel aplikuję jeszcze krem do twarzy ;) Od kiedy zaczęłam stosować ten duet nie mam już problemu z suchymi miejscami na twarzy ;)
OdpowiedzUsuńDoceniam jego właściwości i wszechstronne zastosowanie :)
UsuńMuszę kupić sobie aloes :) ;p
OdpowiedzUsuńPolecam! :)
UsuńJa zima nie rozstaje sie z balsamem do ust i kremem do rak no i oczywiscie dobry krem do twarzy to podstawa.
OdpowiedzUsuńZmieniasz czy jesteś wierna konkretnym produktom? :)
UsuńZ ustami, to chyba wszystkie mamy problem, a o czymś takim jak korund to pierwszy raz czytam, chętnie wypróbuję :) Co do kremów do buźki, to uwielbiam Ziaji Sopot, bo ma bardzo lekką konsystencję.
OdpowiedzUsuńTo taki minerał, który tworzy świetne peelingi drobnoziarniste, łączysz sobie wedle upodobań albo z czymś do mycia twarzy, albo tak jak koleżanka wyżej z olejkiem ;)
UsuńEvree na noc jest dla mnie za słaby. ;)
OdpowiedzUsuńU mnie póki co daje radę, ale jest tylko domknięciem kilkuetapowej pielęgnacji :)
UsuńFaktycznie zimą potrzeba zupełnie innej pielęgnacji ;) Ja mam tak przesuszoną skórę że szok ;(
OdpowiedzUsuńI jak z tym walczysz? :)
UsuńAloe Vera super nawilża, ja tez jestem uzależniona od kremu do rak zima:)
OdpowiedzUsuńKtóry krem skradł Twoje serce ostatnio? :)
Usuńdla mnie największym problemem są usta :( o ile z skórą na twarzy nie mam większych (niż zwykle) problemów zimą, tak na ustach mam istny dramat... ratuję się woskiem z Avon i pomadkami ochronnymi... pomaga, o ile nie zapomnę o tym przed wyjściem na zewnątrz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://zyciejakpomarancze.blogspot.com/
Usta to masakra... Ostatnio jeszcze dostałam kataru, to już wgl jest jedna sucha skórka :(
UsuńUwielbiam markę Evree! Mam różany krem i robi nocą cuda! Muszę kupić sobie lanolinę, bo już któryś raz o niej czytam. A scrub z Bell ciekawe czy będzie lepszym zamiennikiem tego z Sylveco:)
OdpowiedzUsuńŁączy je chyba tylko cel, ale ciężko mi powiedzieć, bo tego z Sylveco nie miałam ;)
Usuńna ten żel Aloesowy mam sporą ochotę:) z pozostałcyh rpoduktów znam jedynie Evree.
OdpowiedzUsuńWarto spróbować ;)
UsuńNie testowałam żadnego z tych kosmetyków, ale po przeczytaniu nie wykluczam, że skuszę się na któryś z nich :)
OdpowiedzUsuńZapraszam także do siebie na bloga o adresie: www.douux.blogspot.com :)
Jestem ciekawa produktów z Yves Rocher i niestety u mnie też pielęgnacja dłoni to długi proces w te zimne dni. Zawsze mam przy sobie w torebce krem.
OdpowiedzUsuńNie da się bez niego obyć!
UsuńTeż przymierzam się do kwasów, ale dopiero po powrocie z narciarskiego wypadu w góry, który szykuje mi się już niedługo. Może do tego czasu znajdę u Ciebie recenzję tej Bielendy :)
OdpowiedzUsuńPolecam Ci rozejrzeć się jeszcze po blogach, może akurat znajdziesz do tego czasu coś ciekawszego ;)
UsuńFajny wpis, to prawda nasz skóra zimą dostaje w "kość", trzeba więc o nią odpowiednio dbać.
OdpowiedzUsuńAno trzeba ;)
Usuń