piątek, 6 kwietnia 2018

Nowości kosmetyczne: Marzec 2018

Witajcie :*

Poza zdobyczami z Beauty Forum, które pokazywałam Wam tutaj, marzec obfitował w liczne zakupy... Najwyższa pora Wam je pokazać i zapytać, które szczególnie Was interesują. Zaczynamy!






Kontynuując jeszcze przez chwilę temat Warszawy - w Złotych Tarasach udałam się do stacjonarnego sklepu Avon, gdzie co nieco zdenerwowały mnie zasady promocji, z której prawie nie dało się skorzystać, ale ostatecznie udało mi się zakupić:
Mgiełkę Gruszka i Peonia, która pachnie naprawdę przyjemnie i rześko, najpierw bardziej kwiatowo, potem wychodzi z niej owocowa nuta. Lubię tę serię, zapachy są przyjemne, ceny korzystne, a opakowania mieszczą się w torebce.
Żel pod prysznic Sensual Dream - nie jest najlepszy pod względem składu, ale ten zapach... OMG. Jakby ktoś zrobił Wam masę czekoladowego budyniu i posypał go kokosowymi wiórkami, a potem wsadził to do butelki. Nawet konsystencja jest gęsta. Polecam chociaż powąchać, jeśli będziecie mieć okazję.


Evree, Magic Rose: 
Różany tonik do twarzy - w moim odczuciu łagodniejszy niż wersja neroli, nie zaszczypał mnie ani razu. Pachnie ładnie, delikatnie, ma wygodny atomizer. Jestem zadowolona.
Różany olejek do mycia twarzy - również ładnie pachnie, radzi sobie nawet z ciężkim makijażem. Niestety, zostawia na oczach delikatną mgłę, którą trzeba domyć czymś innym (ja zwykle używam micela), no i wolałabym, żeby miał pompkę, bo nie do końca wygodnie mi się używa po prostu butelki z dziurką.
Bielenda, Nawilżający płyn micelarny Kokos & Aloes - w moim odczuciu bardziej pachnie aloesem, czystością niż kokosem, ale i tak jest przyjemnie. Z wodoodpornym tuszem sobie nie radzi, ale łagodniejszy makijaż, podkład zmywa bez problemu. Nie podrażnia mnie, nie wysusza. Bardzo polubiłam ostatnio micele tej firmy i polecam je przetestować.
Miya, My Wonder Balm, Hello Yellow - wszyscy mówią, że pachnie mango - ja chyba jakaś dziwna jestem, ale czuję bańki mydlane xD. Poza tym jest naprawdę ok - lekko nawilża (na atopowe zmiany nie wystarczy, ale już na reszcie twarzy jest bez zarzutu), dobrze się wchłania i nie zauważyłam, żeby miał zły wpływ na makijaż. Szata graficzna jest prosta i optymistyczna - podoba mi się.
Cosrx, Snail 96, Mucin Power Essence - używam jako dodatkowe nawilżenie pod kolejne kroki pielęgnacji, na tyle, na ile przetestowałam sprawdza się też wprost pod makijaż. O walorach pielęgnacyjnych wypowiem się raczej przy zdenkowaniu.


Lidl, Suddenly Diamond - został mi polecony przez koleżankę. Powąchałam u niej i stwierdziłam, że też chcę :D. Jak na tak niedrogie perfumy sprawdza się naprawdę dobrze, nieźle się utrzymuje. Nie umiem za bardzo opisywać zapachów, ale w necie krążą opinie, że przypomina Hugo Boss Orange, sama nigdy go nie wąchałam, więc ciężko mi powiedzieć. Jest słodki, kobiecy i niedrogi :D.
Yves Rocher, Maracuja - letnia limitowanka marki opiera się na aromacie marakui i imbiru. Jest trochę kwaskowo, trochę słodkawo, może ciut pikantnie. Bardzo letnia szata graficzna, zdecydowanie letni zapach. Mnie się podoba, choć jedna sprzedawczyni rzuciła do koleżanki, że "pachną jak syrop na kaszel", kiedy stałam z nimi przy kasie. Nie powiem, poczułam się dziwnie, nie było to najszczęśliwsze zagranie marketingowe, ale niestety mam pecha do obsługi w tym sklepie, często trafiam na sympatycznych inaczej... Kończąc anegdotę - lepiej powąchać przed zakupem.


Bell, Perfect Powder i Dwufazowy olejek do skórek opisywałam Wam już ostatnio, zerknijcie tu.
H&M, Lash Glue - spełnia moje oczekiwania, wygodnie się go używa, myślę, że powinien jednak kosztować z dyszkę mniej, bo za to maleństwo zapłacić musimy 30 zł.
Bell Hypoallergenic, Metallic Liquid Lips, Venice Beach, Moscow - ogólnie właściwości mi odpowiadają, pomadki ładnie zastygają na ustach, przyjemnie pachną, nie są drogie. Niektóre błyszczą bardziej, inne słabiej, ogólnie warto sprawdzać konkretny kolor przed zakupem.
Wibo, Banana Loose Powder - i znowu wyjdę na wariatkę, ludzie tam czują banana, ja perfumy xD. Póki co mogę powiedzieć tylko, że do poprawy odcienia twarzy może się sprawdzać bardzo dobrze, bo ma ładny kolor, ale wklepany pod oczy był dla mnie ciut za żółty.
Miss Sporty, Insta Mousse Matte Foundation - był zachwalany przez pewną youtuberkę o dość zbliżonych do moich wymaganiach, więc stwierdziłam, że biere. Miał być jasny, matowy i aksamitny na skórze, a do tego za grosze. Od razu okazało się, że u mnie z tym kolorem tak nie do końca, za ciemny i za brzoskwiniowy. Samo wykończenie pudrowo-aksamitne, po nałożeniu całkiem mi się podoba. Trwałość mnie nie powaliła. Ogólnie nie ma tragedii, bywało gorzej, ale kompletnie nie rozumiem zachwytów.
Maybelline, Fit Me, 110 - opisywałam Wam tu.
Hean, Luxury, 709 My Favourite - ma bardzo przyjemne opakowanie, takie "gumowane" jak w drogich kosmetykach :D, zamykane na magnesik. Przyjemnie rozprowadza się na ustach, jest satynowa. Póki co nosiłam tylko raz, więc jeszcze niewiele wiem,
PeriPera, Vivid Water Tint, Graperfruit Squeeze - kurde, na ten produkt jestem zła. Ma obłędny design, piękny zapach, cudowny kolor. Aczkolwiek kompletnie nie radzę sobie z jego nakładaniem. Mam w swojej kolekcji różne tinty, lepsze i gorsze, ale takich jaj jeszcze nie było. Za każdym razem, gdy próbuję go nałożyć, to wprost rozlewa mi się w usta i na ustach - mam pomarańczowe zęby i krzywo nałożony produkt, próbuję to poprawić, nawet raz położyłam chusteczkę na zębach, żeby nie skończyć jak świr z kolorowymi zębiskami. No i gówno, i tak jest fatalnie, a do tego woda i ślina rozpuszczają produkt i cały wysiłek na nic. Po kilku próbach wściekam i nakładam na wierzch coś innego. Macie jakieś patenty na tego dziada?
Inglot, Eyeliner Gel, 76- jak już wiecie z denka mój biały eyeliner dokonał żywota i musiałam na gwałt kupić coś innego. Stanęło na tym produkcie i to była świetna decyzja - okazało się, że to nie tylko niezły liner, ale przede wszystkim bardzo użyteczna... baza pod cienie i farba do twarzy :D. Podziwiać go możecie np. na tym zdjęciu (które nawiasem mówiąc przyniosło mi zwycięstwo w konkursie Kontigo):


I to już wszystkie moje marcowe grzeszki. A jak tam Wasze zakupy? Szaleństwo czy względny spokój? Cieszycie się z wiosny tak jak ja? 

Buziaki :*  

42 komentarze:

  1. Fajne nowości, miłego testowania :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Prześliczny makijaż :) Bardzo mi się podoba stylizacja na gejszę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajne zakupy. Wiesz też mam pecha do obsługi w Yves Rocher , nawet kiedyś zwróciłam im uwage uwagę bo mam w mieście 3 ich sklep i w każdym te Panie sa dość niemiłe wiec w końcu robiąc nie małe zakupy spytałam czy na szkoleniach firma uczy je jak być niemiłym i jak zniechęcać klienta do ponownych zakupów w ich sklepie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może faktycznie nikt nie zwraca im uwagi albo obie mamy tak dużego pecha...

      Usuń
  4. Mnóstwo wspaniałych nowości :) Miłego używania ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Haha mnie się kiedyś klientka żaliła, że w innym sklepie z bielizna pani powiedziała jej, że na wałeczki w okolicach biustu to jest od tego siłownia i ze żaden stanik jej nie pomoże 😂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Auć, to musiało zaboleć.... Swoją drogą fajnie by było, żeby istniały ćwiczenia konkretnie na daną fałdkę, łatwiej by było idealnie schudnąć :D

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. Polecam, to już mój drugi micel od nich i znowu jestem pozytywnie zaskoczona :).

      Usuń
  7. kochana piekny makijaz <3 i fajne kosmetyki :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Wybieram się do YvesRoche i osobiście trafiam na szczęście na miłą obsługę :) Myślałam właśnie o czymś z tej nowej letniej serii... Skusiłam mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę! Moim zdaniem na ciepłe dni ten zapach jest fajny :).

      Usuń
  9. O jaaaa, chcę ten żel z Avonu <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem bardzie ciekawa kremu Miya - mam różowy z olejkiem różanym, i zastanawiam się czy po skończonym opakowaniu spróbować żółtego czy babci Agaffie. :) Daj znać jak się sprawuje!... mimo, że mango nie pachnie :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do zapachu - ludzie mówią, że mango, ale ja chyba jakaś dziwna jestem xD

      Usuń
  11. fajne nowości, kilka rzeczy bym przygarnęła :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie wiem, skąd tyś wzięła te bańki, to mango! :D Mam co do produktów z Evree takie same odczucia - różany tonik jest łagodniejszy, a olejek zostawia straszną mgłę. Tak samo robił mi olejek różany z Bielendy, może taki ich urok :/ Pozdrawiam!
    Blonde Kitsune

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No mówiłam, że dziwna jestem XD. Kurczę, żeby tak właściwości rozpuszczające makijaż dało się połączyć z całkowitym spłukiwaniem...
      Pozdrawiam również!

      Usuń
  13. Koniecznie wyślę to moją żonę- właściwie teraz ją obudzę :))

    OdpowiedzUsuń
  14. Przyjemnie testuje się kosmetyki, lubię te zwłaszcza pozwalające na relaks. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To może skusisz się na ten żel pod prysznic? Jego zapach jest bardzo relaksujący :)

      Usuń
  15. Kilka produktów naprawdę mnie zainterssowało, tonik z Evre bardzo lubie. :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Przesliczny jest makijaz ze zdjeci. Bajka !

    OdpowiedzUsuń
  17. ja grzeszyłam mniej, ale konkretnie :D u mnie miya totalnie się nie spisała, miałam wysypaną całą twarz i oddałam koleżance, u której była dokładnie taka sama reakcja :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj wystraszyłaś mnie, będę zwracać baczniejszą uwagę na twarz! Jaką masz skórę?

      Usuń
  18. Oj nie wiem czy znalazłbym w tym wszystkim coś dla siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewniam, że ten czekoladowy żel pod prysznic podoba się także panom ;).

      Usuń
  19. Maracuja , lubię maracuję , warto się przyjrzeć ;-)

    OdpowiedzUsuń