niedziela, 29 lipca 2018

Shine bright like a diamond | Bell, Desert Rose, Shine Lips Top Coat

Witajcie :*

Jak już zapewne wiecie, ciężko mi oprzeć się kolejnym limitowanym kolekcjom Bell dla Biedronki. Nie inaczej było tym razem - kiedy tylko pojawiła się zapowiedź, od razu powędrowałam do sklepu. Dzisiaj powiem Wam kilka słów na temat serii Deser Rose oraz bliżej przyjrzę się top coatowi do ust z tej serii. Zapraszam!


Bell Desert Rose Shine Lips Top Coat


W kolekcji Desert Rose znalazły się: płynne pomadki Mat Liquid Lips (3 swatche u góry, 9,99 zł); bronzer rozświetlający i ocieplający cerę (duży swatch po lewej, 12,99 zł); rozświetlacz (duży swatch po prawej, 12.99 zł); konturówki do oczu Smoky Kajal (czarna i grafitowa kreska na dole, 9,99 zł); połyskujące top coaty do ust Shine Lips Top Coat (3 odcienie błyszczące, prawa górna część). Legenda głosi, że w kolekcji mają też znaleźć się pomady do brwi, ale w moich Biedronkach ich nie ma, podobnie u koleżanki. Wybaczcie jakość zdjęcia, robione w sklepie telefonem. Dalej jest lepiej ;). Zastanawiałam się jeszcze nad płynnymi pomadkami, ale mam w swojej kolekcji dość zbliżone odcienie. Niemniej zachowywały się dosyć podobnie jak inne szminki tej marki, z którymi mam raczej dobre doświadczenia, więc jeśli kuszą Was kolory, to można próbować :). Ostatecznie zakupiłam do wypróbowania jeden z odcieni topperu do ust - nr 02. Jak się sprawdził?

Bell Desert Rose swatche

Cena/pojemność: 9,99 zł/7 g
Dostępność: szafy Bell w Biedronce
Skład: 

Produkt zamknięty jest w klasyczne błyszczkowe opakowanie o bardzo ładnej, miedzianej szacie graficznej. Ma długi, wąski aplikator, ścięty z jednej strony. Pachnie delikatnie, raczej przyjemnie, słodko, jak inne produkty do ust Bell. Jego konsystencja jest lekka, wodnista, w przypadku odcienia 02 w bezbarwnej bazie pływają zatopione różowe drobinki.

Bell Desert Rose Shine Lips Top Coat

Wbrew moim początkowym obawom okazało się, że nie jest to w żadnym razie typowy błyszczyk - zasycha na ustach, nie klei się, nie przesuwa i nie rozlewa. Drobinki są naprawdę malutkie, to bardziej shimmer niż brokat, mnie kompletnie nie przeszkadzał na ustach. Pod względem formuły przypomina mi trochę toppery z zestawu Lovely Holo Lips, jednak tutaj nie mamy do czynienia z grubym brokatem, co chyba spodoba się większości.

Tak prezentuje się solo na dłoni:

Bell Desert Rose Shine Lips Top Coat

Tak w połączeniu z pomadkami Bell Hypoallergenic by Marcelina (u góry 101 Sopot, na dole 04 San Francisco):

Bell Desert Rose Shine Lips Top Coat

A tak na środku ust, na matowej płynnej pomadce:

Bell Desert Rose Shine Lips Top Coat

Nadaje pomadkom inne, drobinkowe wykończenie. Najlepiej dogaduje się z tintami oraz pomadkami zastygającymi w płynie, testowałam go też z klasyczną kremową konturówką, ale tutaj zadziało się coś złego - produkt starł się we wnętrzu ust. Poza tym jednym przypadkiem nie zanotowałam wpływu na trwałość tego, co pod spodem. Trzyma się mniej więcej tak, jak kosmetyk bazowy, schodzi razem z nim, może trochę szybciej się wyciera przy jedzeniu, ale nie grozi nam efekt brokatu rozlanego po całej brodzie ;).

Ogólnie jestem naprawdę zaskoczona tym top coatem, sięgałam po niego chętnie, myślę, że po zakończeniu testów nadal będzie miał swoje miejsce w mojej kosmetyczce. Rozważam nawet dokupienie złotego odcienia, ale to się jeszcze okaże.

A Wy lubicie połysk na ustach? Zdarza Wam się kupować kosmetyki w nietypowych miejscach?

Buziaki :* 

36 komentarzy:

  1. Ja chyba ostatnio wolę zdecydowanie mat i kuszą mnie ostatnio mocne czerwienie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maty też mają, ale akurat czerwieni w tej kolekcji nie ma.

      Usuń
  2. Marka co rusz wprowadza do oferty coś ciekawego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wygląda pięknie na ustach :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wygląda super :) lubię kosmetyki z Bell. Aktualnie jestem za granicą więc nie jestem na bieżąco a szkoda chętnie bym go kupiła :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ładny efekt daje ten top, może zdecyduje się na złoty. Chciałabym też uświadczyć w Biedronce krem do brwi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że ta pomada to raczej urban legend - wszyscy słyszeli, nikt nie widział :D

      Usuń
  6. Na ustach bardzo ładnie się prezentuje. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Odpowiedzi
    1. Ja też długo byłam, ale w tym roku wprowadziłam na usta trochę błysku i nawet mi się spodobało :)

      Usuń
  8. Ja poluję na bronzer i rozświetlacz, ale chcę używać jako cieni do powiek :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie niegłupie, można ograniczyć np. wyjazdową kosmetyczkę :) Pozdrawiam również!

      Usuń
  9. Przepięknie prezentuje się na ustach z tą szminką :)
    Jeszcze nie znam tej serii :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Podoba mi sie taki efekt na matowych pomadkach, ostatnio bardzo polubilam top coaty do ust ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. ciekawy kosmetyk :) ładny design opakowania :) ja wolę mniej błysku jednak :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, opakowania kuszą oko. W kolekcji są też 3 matowe pomadki, więc może któraś z nich Ci się spodoba? ;)

      Usuń
  12. Muszę kupić ten top;) a skąd wiedziałaś, że wprowadzają nową kolekcję?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wrzucili zapowiedź na facebooka, a ja, wiedziona wcześniejszymi doświadczeniami, od razu poszłam do Biedry ;D

      Usuń
    2. Dzięki, ja nie mam fejsa, więc jestem do tyłu. Mam nadzieję, że od Ciebie dowiem się o innych nowościach;) kupiłam top nr 3 i jest super;)

      Usuń
    3. Cieszę się, że zainspirowałam Cię do udanego zakupu :)

      Usuń
  13. Bardzo podoba mi się szata graficzna tego produktu - jest bardzo kobieca i można bez skrępowania wyjąć go z torebki w miejscu publicznym:) No i ta cena:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, akurat pod względem opakowań ta kolekcja jest bardzo udana :)

      Usuń
  14. Takie pudrowe ciemne róże i fiolety albo ciemne odcienie czerwieni zawsze bardzo mi się podobały.

    OdpowiedzUsuń
  15. Moja dziewczyna siedzi w tym temacie, coś dla niej :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Zazwyczaj takie top coaty słabo mi się sprawdzały, albo robiły coś dziwnego z pomadkami (rozpuszczały je albo się warzyły), albo po prostu były średniawe i zapominałam po nie sięgać. Ten za to wygląda naprawdę ładnie, efekt bardzo mi się podoba! Jeśli jeszcze do tego nie narusza matowych pomadek to chętnie się skuszę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto potestować, na matowych zastygających nie widziałam żadnych skutków ubocznych ;)

      Usuń