Nadeszła pora na podsumowanie czerwca, który dla mnie był jednym z najbardziej wyczerpujących i angażujących miesięcy w życiu. Dzisiaj kilka słów o tym, gdzie byłam, jak mnie nie było, a żeby dopełnić formalności - projekt denko ;).
W czerwcu miałam dłuższą przerwę od blogowania - powiem krótko: przerosła mnie ilość rzeczy do załatwienia, formalności, nauki... Dorosłe życie mnie dopadło z większą brutalnością, niż się spodziewałam. Na szczęście udało mi się z sukcesem ogarnąć 3 ważne sprawy (w tym zostać magistrem :D), powoli organizuję się na nowo. Niestety, efekt wszystkiego jest taki, że będę musiała trochę ograniczyć (przynajmniej początkowo) moją aktywność w internetach. Najwięcej pewnie będzie się działo jak zwykle na instagramie, gdzie Was serdecznie zapraszam. Tymczasem koniec rozpaczliwego stękania i pora na projekt denko - co zużyłam i jak się sprawdzało?
Biolove, żel pod prysznic, Zielone jabłko - był łagodny dla skóry, pachniał jak jabłkowe żelki, niemniej mam wrażenie, że dość szybko się skończył.
Alterra, żel pod prysznic, rokitnik (chyba) - uroczyście przeklinam pomysłodawcę przyklejania zwykłych papierowych etykiet na kosmetyki pod prysznic - niestety, niemieckim nie władam w stopniu umożliwiającym identyfikację zapachu, sprawdzać w necie mi się, powiem szczerze, nie chce, a polska etykieta przeminęła z wodą. Miał fajny zapach (mnie przypomniał skórkę pomarańczową, ale rokitnika w życiu nie widziałam na oczy, więc ciężko powiedzieć), łagodnie mył. Lubiłam.
Isana Med, Kremowy olejek pod prysznic - zakup klasycznego, żółtego olejku Isany jest ostatnio niemożliwy - pojawiają się w Waszych Rossmannach? Bo u mnie od kilku miesięcy pustki na półkach. Pachniał ładnie kremem nawilżającym, mył, krzywdy nie robił. Niestety, nie jest to to samo - to bardziej kremowy żel pod prysznic wzbogacony olejkiem niż olejek.
Facelle, płyn do higieny intymnej, sensitive - niektórzy z Was go nie lubią, ale u mnie sprawdza się dobrze.
Biolove, pianka peelingująco-myjąca, smoczy owoc - czy tak pachnie pitaja? W moim odczuciu nie. Zapach był owocowy, w moim odczuciu taki sobie. Za to konsystencja przyjemna, gęsta, zbita i bezowa. Nadawała się do częstego użytku, nie była mocnym zdzierakiem. Raczej drugi raz nie kupię, ale ogólnie nie była zła.
Tołpa, Oczyszczona skóra, pianka do mycia twarzy - baaardzo wydajna, wystarczyło wziąć odrobinkę tego kremowego żelu na dłoń i rozmasować na wilgotnej twarzy, po chwili takiego szorowania z użyciem np. gąbeczki faktycznie zamieniała się w piankę. Dla mojej skóry była łagodna, używałam zazwyczaj rano. Miała subtelny, kosmetyczny zapach.
Swiss Image, Gentian Conditioner, odżywka - kuracja odżywcza i regeneracyjna dla suchych włosów - miała niebieski kolor, dość lekką konsystencję i całkiem przyjemny zapach, który mnie kojarzył się z czymś na kształt wody kokosowej. Na moich włosach sprawdzała się nieźle - wygładzała, ułatwiała rozczesywanie, nie obciążała. Czy na bardziej zniszczonych, suchych włosach byłaby równie dobra - ciężko mi orzec.
White Agafia, Szampon rokitnikowy - kolejny raz zapach skórki pomarańczowej, czyli chyba faktycznie tak pachnie rokitnik xD. Lubiłam go - mył, ale był łagodny, nie plątał włosów. Posiada m.in. certyfikat EcoCert, co może zainteresować niektórych z Was. Opakowanie na klik jest wygodne, a szata graficzna przyjemna dla oka. Godna uwagi seria.
Renovital, V-Lash Revitaliser, odżywka do rzęs - posiada formę eyelinera, nakładałam na noc przed samym spaniem. Jak się patrzy na rzęsy codziennie, to ciężko wychwycić moment zmian, ale po wykończeniu opakowania faktycznie widzę różnicę - rzęsy są dłuższe, bardziej "potargane". Marzyłaby mi się jeszcze większa ilość włosków, ale wszystkiego mieć nie można. Ogólnie jestem zadowolona z efektów, myślę, że będę od czasu do czasu sięgać po takie produkty, aby podtrzymać efekty kuracji.
Golden Rose, Miracle Pencil - całkiem przyzwoita kredka na linię wodną - miała jasny, ale nie za jasny, cielisty odcień, pomagała uzyskać efekt świeższego spojrzenia. Gdyby jeszcze utrzymywała się cały dzień, to byłby super - znacie coś w tym stylu o niesamowitej trwałości?
Natura Siberica, Crazy Zima, Bio Hand Cream - przyznam szczerze, że szukałam czegoś do torebki, a ten maluch przykuł mój wzrok tym cudnym rybo-misiem :D. Miał przyjemny, trochę kwaskowo-owocowy zapach, nawilżał dłonie.
Bielenda, Oczyszczający płyn micelarny, Zielona herbata - lubiłam za wielką pojemność, świeży zapach, dobre oczyszczanie i nie szczypanie w oczy. Zmywał wszystko, oprócz wodoodpornego tuszu Maybelline Lash Senstional - ale to taki gagatek, z którym nawet oleje do demakijażu mają problemy, więc absolutnie się nie gniewam. Ogółem micele Bielendy ostatnimi czasy królują w moim demakijażu.
A jak Wam minął czerwiec? Sesja, przygotowania do wakacji, wszystko po staremu? Może zużyliście coś ciekawego? Fajnie tu do Was wrócić :).
Buziaki :*
Ja to jestem z tych nie lubiących płynu Facelle.
OdpowiedzUsuńPamiętam ;)
UsuńTeż lubię płyny micerslne od Bielendy:)
OdpowiedzUsuńGratuluje tytułu mgr:)) u mnie czerwiec wyjątkowy , urodziłam drugie dziecko :)) nie wyspana ale bardzo szczęśliwa ;)
Dziękuję i życzę wszystkiego dobrego całej rodzince :)
UsuńSporo tego ☺️ u mnie podobnie czerwiec był bardzo wyczerpujący.
OdpowiedzUsuńNo to oby lipiec był spokojniejszy...
UsuńTo prawda, ciężko zmyć Maybelline Lash Sensational ;)
OdpowiedzUsuńMa pewne wady, ale i tak to jeden z moich ulubionych tuszy :)
Usuńile perełek :)
OdpowiedzUsuńNazbierało się trochę ;)
UsuńSpore denko. :) Już jakiś czas temu chciałam przetestować kosmetyki Biolove ciekawe jak spiszą się u mnie.
OdpowiedzUsuńMyślę, że znajdziesz wśród nich coś dla siebie :)
UsuńNo kochana gratuluje Ci magistra :D
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńJa też byłam zadowolona z odzywki Swiss Image. Poza tym ten obłędny kolor!
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, czy dawałby jakiś efekt na włosach blond.
UsuńTyle kosmetyków, a ja żadnego nie miałam ;-)
OdpowiedzUsuńNo to może się zainspirujesz? :)
UsuńSama bardzo lubię ten micel z Bielendy i potwierdzam, jest świetny. Moje świnki też, jego zapach bardzo im się podoba, zawsze próbowały mi go zjeść xD
OdpowiedzUsuńW sumie nie wiem jak pachnie rokitnik, ale nie sądziłam, że tak samo jak pomarańcza
No póki co wszystko, co miało być rokitnikowe pachniało skórką pomarańczową - albo to spisek, albo faktycznie tak jest :D
UsuńGratuluje obrony pracy magisterskiej. :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję!
UsuńMój projekt denko to szampon kerastase i żel pod prysznic nivea. Zawsze te same🤣
OdpowiedzUsuńWierność czasem jest najlepszym wyjściem - jeśli coś się sprawdza, to czemu by się tego nie trzymać? :)
UsuńTen misio-rybi krem jest ciekawy, nigdy go nie widziałam w sklepie. No i gratulacje :).
OdpowiedzUsuńSwój kupiłam w Carrefourze :D Dziękuję!
UsuńZnowu Biolove... chyba czas od nich coś spróbować ;)
OdpowiedzUsuńMają wiele ciekawych produktów, myślę, że coś znajdziesz ;)
UsuńCiągle się zastanawiam czy kupić tą odżywkę do rzęs
OdpowiedzUsuńNie mam porównania z innymi, bo to moja pierwsza taka odżywka, ale ogólnie jestem zadowolona - myślę, że możesz próbować :)
UsuńGratuluję tylu zużyć :) u mnie czerwiec minął bardzo szybko - sesja niestety
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wszystko poszło sprawnie i teraz możesz odetchnąć ;)
Usuń