W takich postach wszyscy zawsze biadolą, jak ten zeszły miesiąc szybko minął... W lutym to wyjątkowo mają rację :D. Ulubieńców jednak kilku się nazbierało, zapraszam!
Na początek to, czego na jednym zdjęciu pokazać nie sposób - mój cudowny, zakupowo-jedzeniowo-kąpielowy reset, czyli weekend w Krakowie. Poziom mojej frustracji i przemęczenia sięgnął zenitu, stwierdziłam, że jeśli się nie wyrwę choć na chwilę, to mnie wywiozą. Bawiłam się cudownie, a mieszkańcom i turystom polecam szczególnie Ramen People - dali mi mój ukochany ramenik na bazie grzybów, czyli mnóstwo szczęścia w jednej misce ♥.
Golden Rose Make-up Fixing Spray - do moich ulubionych "kąpieli w fixerze" idealny, ładnie pachnie, ma dobry atomizer, fajnie scala makijaż, nie kosztuje fortuny. Polubiliśmy się :).
Sol De Janeiro Brazilian Bum Bum Cream - to jest krem do ciała, przez który chce mi się płakać. Pachnie jak jakiś egzotyczny drink, garść tropikalnych owoców na rozgrzanej plaży. Konsystencję ma gęstą, ale jakby piankową, bardzo dobrze wchłania się w skórę, przyjemnie nawilża, ale się nie lepi. Wady? W regularnej cenie jest tak dramatycznie drogi, że pewnie nigdy nie kupię pełnej wersji... Pozostaje liczyć na to, że jeszcze kiedyś trafi do mnie jego miniaturka.
Nyx Faux Black - w lutym częściej niż kiedykolwiek wcześniej decydowałam się na mocniejsze, zwykle brązowe smoky eyes na co dzień. Ta kredka idealnie je dopełniała i właściwie dzięki niej nauczyłam się częściej nosić ciemną linię wodną. Jest miękka i dobrze napigmentowana, dobrze rysuje się nią nawet w najbardziej wrażliwych miejscach na oku, a przy tym ma naprawdę przyzwoitą trwałość. Ja zakochałam się w odcieniu Burnt Sienna, czyli w ciemnym, burgundowym kolorze, który nadal jest ciemny, ale nie tak dramatyczny jak czerń.
A co Wam uprzyjemniało luty? Cieszycie się, że wiosna już blisko?
Buziaki :*
Zaciekawiłaś mnie tym brazylijskim Bum Bum :D
OdpowiedzUsuńCudnie pachnie ♥
UsuńZnam tylko fixer z GR, ale średnio się lubiliśmy.
OdpowiedzUsuńA co Ci w nim nie pasowało?
UsuńJa to bym chętnie pojechała do Krakowa :)
OdpowiedzUsuńJa już mam ochotę tam wrócić :D
UsuńChestnie poznam ten krem do ciala, uz od zeszlego roku za mna chodzi :D
OdpowiedzUsuńJeśli tylko możesz, to bierz!
UsuńTen krem do ciała mnie zaciekawił, ale cena pewnie też przyprawia o rozstrój nerwowy ;)
OdpowiedzUsuńPełne opakowanie 130 zł...
UsuńPrzydałby mi się teraz bardzo dobry krem do ciała, taki który nie tylko pięknie pachnie, ma przyjemną konsystencję, ale również sprawia mojej skórze przyjemność. :)
OdpowiedzUsuńCoś dla ciała i coś dla ducha ;)
UsuńBardzo się cieszę, ze wiosna już blisko, czekam na nią z utęsknieniem. Nie kojarzę produktów o których wspomniałaś, ale jestem ciekawa zapachu kremu, musi być bajeczny.
OdpowiedzUsuńOby w końcu zima dała spokój!
UsuńMam mgiełkę z Golden Rose i bardzo ją lubię ;) Może nie przedłuża trwałości makijażu jakoś znacznie, ale ładnie scala wszystkie warstwy ;)
OdpowiedzUsuńW takich mgiełkach głównie o scalenie mi chodzi ;)
UsuńTa miniaturka to chyba tak na raz, skoro to do ciała... Szkoda, że ma niebotyczną cenę, moja nuta zapachowa.
OdpowiedzUsuńAż tak dramatycznie nie było, bo miałam ją na jakieś 2-2,5 raza, ale niestety, normalna cena jest dla mnie nie do przejścia...
UsuńFixer Golden Rose jest super - sprawdzony kosmetyk
OdpowiedzUsuń