Wielu ludzi czyta książki, można by było powiedzieć, że na
szczęście. Jednak sprawa nie jest do końca tak jasna. Często zastanawiam się, co książki typu „50
twarzy Graya” wnoszą w życie ludzkości, niektórzy porno oglądają, inni wolą
czytać mówiąc, że filmy erotyczne są obrzydliwe, a oni sami czytają literaturę piękną.
Jednak w tym artykule nie będę oceniać
innych pod względem dobieranych lektur (z pewnością zrobię to w jednym z
kolejnych), ale opowiem wam dlaczego, z mojego punktu widzenia, ludzie czytają
fantastykę i dlaczego uważam ich za wartościowych.
Co skłania ludzi, że sięgają po książki, w których panuje magia, druidzi
tresują smoki (lub są to srebrnowłose, którym tresura nie do końca wychodzi), a
po świecie chodzą wiedźmini i ghule? Jest to kompletna bzdura wymyślona przez
pisarza, który musi mieć ostro chorą wyobraźnię, by wymyślać takie farmazony,
jednak już od romantyzmu ludzie lubią to czytać.
Fascynacja światem, który nie istnieje, rzeczami, których
nie możemy zaobserwować w świecie rzeczywistym, wypływa z chęci doświadczenia
czegoś więcej, czegoś poniekąd mistycznego, być może zawiedzeniem otaczającym
światem, chęcią ucieczki do innego. Świat fantastyki jest często uproszczony
pod względem cywilizacyjnym, nie istnieją w nim komórki czy drapacze chmur, a
akcja dzieje się w lasach, na wsiach i w średniowiecznych miastach. Jednak
bardzo często do takowych książek sięgamy dzięki
postaciom. Bohaterowie z
alternatywnych światów mają cechy ludzi dzisiejszych, lecz z atrybutami dawnych
czasów, jak miecze, łuki i inne. Dodatkowo, często kierują się emocjami, ideami,
rycerskimi wartościami, których tak bardzo brak w dzisiejszym świecie. Co
więcej, czują oni świat mocniej, bardziej, intensywniej. Żyją w zgodzie z
naturą, czują każdy przejechany kilometr w mięśniach ud utrzymujących ich na
koniu i właśnie z natury często czerpią swe nadnaturalne zdolności,
niekoniecznie dosłownie, lecz za pomocą ziół, energii lub ognia. Ludzie nie są
z natury źli, wredni i złośliwi, lecz raczej dobrzy i prości, a czarne
charaktery mają swoje wymówki.
Dlaczego uważam czytelników fantastycznych za wartościowych?
Ponieważ wydaje mi się, że tęsknią oni do natury, silnych emocji, w tym miłości
i przyjaźni, która potrafi przetrwać wieki. Co więcej, rozpoczynając lekturę
całkowicie opuszczają znany sobie świat, wchodzą w nieznane, poznają
stworzenia, które nie istnieją, więc sami muszą je sobie wyimaginować, a słowa
zamieniają się w niesamowite obrazy, zapachy i dźwięki. Oni żyją w innej
rzeczywistości dzięki swojej wyobraźni.
Jest to jednak moja subiektywna opinia oparta na
dobieranych przeze mnie książkach, moich przeżyciach i skromnym doświadczeniu. Co wy o tym myślicie? Czytacie fantastykę, czy
wolicie książki o realnym świecie, a od „krulóf i smokóf” trzymacie się z
daleka?
bloodandgold
Jeden z ciekawszych artykułów, które dotąd napisałyście. Na pewno jeszcze tu wpadnę. :)
OdpowiedzUsuńJa jestem wielką fanką fantastyki. Ten nasz dzisiejszy świat jest czasami tak pokręcony, że potrzebuję jakiejś ucieczki od codziennych problemów. A o wyobraźnię trzeba dbać ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z opinią ma temat czytelników literatury fantasy.
OdpowiedzUsuń