Dzisiaj kilka grzechów zakupowych, czyli kolejny etap podsumowania lutego - zobaczmy, co trafiło w moje ręce!
W lutym miałam okazję uczestniczyć w evencie promocyjnym nowej pomadki Inglota (po zdjęcia zapraszam na instagram), co poskutkowało kilkoma prezentami i małymi zakupami. W moje ręce trafiła kasetka z serii Freedom System z cieniami 487 (jasny, zgaszony, satynowy fiolet z bardzo delikatnym shimmerem) i 347 (matowy jasny róż).
Makeup Fixer kupiłam sobie sama i póki ci jestem zadowolona - ładnie scala makijaż.
Pomadka Lip Satin była głównym tematem imprezy - ja wybrałam sobie kolor 307, czyli nasycony fiolet (na zdjęciu wypadł bardzo ciemno). Pomadka ma dość zbitą konsytstencję, pięknie pachnie - jak owocowe gumy rozpuszczalne, trzyma się dobrze.
Kobo, eyeliner, Lava red - nietypowy, intensywnie czerwony eyeliner, nowość marki. Ma ładne opakowanie, nietypowy, cienki i precyzyjny, chyba silikonowy aplikator. Zasycha na mat, ale mógłby w moim odczuciu trochę mocniej kryć.
Sephora, Cream lip stain, 27 - baaardzo ciemny odcień, trochę bordowy, trochę brązowy, piękny. Ze względu na kolor wymaga trochę zachodu przy aplikacji, ale efekt jest tego warty. Trzyma się dobrze.
Kiko, Arctic Holiday, Glacial eyeshadow, 01 - to cień w sztyfcie w neutralnym złotobeżowym odcieniu. Ja lubię stosować takie produkty jako bazę pod inne błyszczące cienie. Ten dodatkowo daje afekt chłodzenia przy aplikacji - super opcja, kiedy rano mamy zaspane oczy!
Kat von D, Studded Kiss lipstick, Underage Red + Everlasting Lip liner, Outlaw - zestaw pomadki i konturówki wygrałam w konkursie, sama pewnie nie skusiłabym się na zakup, a szkoda, bo zrobiły na mnie naprawdę świetne pierwsze wrażenie. Pomyślałam, że może zrobię recenzję porównawczą z kultowym Mac Russian Red - co Wy na to?
Makeup Revolution, Ultra Strobe Balm Palette - paleta kremowych rozświetlaczy, którą podzieliła się ze mną właścicielka bloga kosme-tiki.blogspot.com, za co jeszcze raz serdecznie dziękuję! Zestaw zawiera zarówno bardziej "normalne" odcienie, jak i takie nietypowe, jak np. niebieski. Te kolorowe dają dość wyraźny odcień na policzkach, więc będą idealne do wszelkich "kosmicznych" makijaży.
Cienie Neve, Vodka i Wow - nie są co prawda tak oszałamiające, jak na zdjęciach promocyjnych, ale to nadal bardzo przyjemne produkty. Przyzwoicie kryją, ładnie opalizują, do tego są naprawdę duże - mniej więcej jak Melkior.
BeBeauty, Volume&Gloss Shampoo - kupiłam, bo chciałam coś taniego do kąpieli rozjaśniającej. Pierwsze wrażenie jest bardzo okej - myje, całkiem ładnie pachnie, troszkę owocowo, nie zawiera silikonów.
Organic Shop, Organic algae & clay, Shampoo - lubię przeplatać myjadła na bazie SLS z tymi łagodniejszymi. Ten szampon jest naprawdę okej - włosy są po nim umyte, pieni się. Jedyne, co mnie w nim drażni, to opakowanie - przez wielki otwór ciężko dozuje się kosmetyk.
Equlibra, Aloe Dermo-Gel - do tej pory używałam żelu o niższej zawartości czystego aloesu - tutaj jest go aż 98% i różnica jest zauważalna. Ma bardziej "roślinny" zapach i bardziej galaretkową konsystencję, do tego wykazuje działanie typowe dla humektantów - potrzebujemy na wierzch jakiejś warstwy zabezpieczającej np. w postaci kremu, aby nie uzyskać efektu ściągnięcia. Pod makijażem potrafi się lekko rolować, dlatego ja stosuję go na noc - dobrze sprawdza się w roli nawilżacza. Wspomaga gojenie poparzeń. Jest inny, ale też dobry.
I to już wszystkie moje nowości - a co do Was trafiło w minionym miesiącu? Planujecie większe zakupy w najbliższym czasie?
Buziaki :*
Ile tu dobra! Aloes kupię na bank. I ten scalacz mnie zaintrygował, nie słyszałam!
OdpowiedzUsuńFixery do makijażu bardzo się przydają, dzięki nim twarz nie wygląda tak sucho i pudrowo.
UsuńHej :) Miło popatrzeć na zakupy kosmetyczne ;) Czy fixer z Inglota jest bez alkoholu?
OdpowiedzUsuńNie widzę go w składzie ;)
UsuńMiałam ten szampon z Organic Shop i mam bardzo podobne odczucia, a ten dozownik rzeczywiście bardzo irytuje. Z kolei odżywki odradzam, są beznadziejne. Nie robią zupełnie nic.
OdpowiedzUsuńNa szczęście mam ich w domu tyle, że się na żadną nie skusiłam, za to chwyciłam żel pod prysznic, ciekawe, jak to z nim będzie...
UsuńUwielbiam markę inglot i błyszczyki od nich. Aż ciekawość bierze na inne marki, których niegdy nie próbowałam. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZawsze warto spróbować czegoś innego :)
UsuńMam ochotę na ten żel aloesowy.
OdpowiedzUsuńJest godny uwagi :)
UsuńCienie Neve tez zakupilam i czekam az dotra :D
OdpowiedzUsuńKtóre kolory wybrałaś? :)
Usuńkolor pomadki mega ;)
OdpowiedzUsuńKtóra Ci wpadła w oko?
UsuńJa mam sporo nowosci, chociaż ostatnio nic nie kupuje ;) zel by mi sie przydal do olejowania wlosow ;)
OdpowiedzUsuńTak jest najlepiej - nic nie wydać, a i tak mieć :D
UsuńCenię sobie produkty z aloesem dlatego ten z Equilibry nie może mi umknąć.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie!
UsuńPiękny odcień szminki ;)
OdpowiedzUsuńKtórej? :)
UsuńPiękne są te rozświetlacze - dzięki niecodziennym kolorom można puścić wodze fantazji - poza tym kto powiedział, że muszą być używane właśnie jako rozświetlacz? Równie dobrze sprawdzą się jako cień do powiek - już widzę jak malowałabym tym niebieskim :)
OdpowiedzUsuńU mnie zakupów na razie nie będzie, po ostatnim spotkaniu blogerek nie chcę ryzykować :) Jakby mój ukochany zobaczył kolejne kosmetyki w domu nie wiem jak by zareagował :)
Póki się mieszczą w domu, to jest dobrze :D
UsuńKolor tej szminki z Sephory po prostu oblędny:) Muszę spróbować też ten Make Up fixer.
OdpowiedzUsuńRobi wrażenie :)
UsuńCałkiem ciekawe nowości.
OdpowiedzUsuńTo fajnie ;D
UsuńU mnie na blogu też się pojawiły nowości :) Też mam fixer z Inglota, całkiem fajny produkt.
OdpowiedzUsuńCzęsto po niego sięgasz?
UsuńO jejku, ale dużo nowości ;) przepiękny matowy cień! I bardzo ciekawi mnie Twoja recenzja pomadki - kolor na zdjęciu wydaje się być perfekcyjnym odcieniem czerwieni!
OdpowiedzUsuńJest piękna :) Recenzja pewnie się pojawi, więc wypatruj!
UsuńU mnie też zakupowo ostatnio. Aż się nie mogę doczekać na swoje paczuszki :)
OdpowiedzUsuńCo do Ciebie wędruje? :)
UsuńCudne obie pomadki!
OdpowiedzUsuńKolory mają piękne!
UsuńPiękne cienie :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie opalizują :)
UsuńZazdroszczę pomadki Kat, ta z Inglota także prezentuje się bardzo ciekawie :). Co do fixera to ja się nie lubię z nim zbytnio, mam wrażenie, że nie zawsze dobrze współpracuje z podkładem który akurat mam na twarzy :(
OdpowiedzUsuńA masz na myśli jakieś konkretne podkłady? Bo do tej pory nie spotkałam się z tym problemem.
Usuń