Witajcie w pierwszym poście na naszym blogu ;*
Uwielbiam „jedzeniowe” zapachy^^ Królują u mnie aromaty
wanilii, owoców, karmelu i czekolady
właśnie. Zachęcona popularnością masek Kallos w Internecie, a także ich wielką
pojemnością za bardzo niską cenę postanowiłam wypróbować wersję Chocolate. Czy
słusznie?
Moje włosy:
proste, długie za
łopatki, regularnie farbowane, miałam również dwukrotnie do czynienia z kąpielą
rozjaśniającą w czerwcu 2013 oraz 2014 (prawdopodobnie październik), obecnie
pomalowane farbą Joanna Naturia Organic w kolorze 333 Bakłażanowym, dość mocno
wypłukanym. Niezbyt gęste i grube, myję co 1-1,5 dnia, później są
przetłuszczone przy skórze. Na ogół
noszę je rozpuszczone, suszę suszarką max 2 razy w tygodniu, staram się
rzadziej. Mam świadomość, że w wielu przypadkach robię im krzywdę, jednak
staram się wynagrodzić to dość regularną pielęgnacją.
Od producenta:
Specjalna formuła zawierająca ekstrakt kakao, keratynę,
proteinę mleczną i panthenol dogłębnie regeneruje włosy, pielęgnuje i chroni
łamiące się włókna włosów. Dzięki zawartości aktywnych składników włosy stają
się wspaniale lśniące, jedwabiste i łatwe w obsłudze. (XD) Użytkowanie: Stosować
po umyciu głowy, na włosach wysuszonych ręcznikiem. Po upływie 5 minut
działania, spłukać.
Skład:
Aqua, Cetearyl
Alcohol, Cetrimonium Chloride, Propylene Glycol, Hydrogenated Polysobutebne,
Parfum, Cyclopentasiloxane, Dimethiconli, Panthenol, Theobroma Cacao Extract,
Hydrolyzed Ceratin, Hydrolyzed Milk Protein, Citric Acid, Benzyl Alcohol,
Metchylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone.
Pojemność: 1000 ml
Cena: ok. 12 zł
Moja opinia:
Na co dzień używam jej jak odżywki- po umyciu nakładam od
ucha w dół na 1-2 min, potem spłukuję. Dzięki temu włosy są wygładzone,
lśniące, dobrze się rozczesują (niestety szampon, którego obecnie używam
straszliwie je plącze;/). Pozostają takie do następnego umycia, jednak muszę
bardzo uważać z ilością- jeżeli przesadzę, może obciążyć moje dość delikatne
włosy. Od czasu do czasu używam jej do silniejszej regeneracji, wtedy trzymam
ją w ten sposób: http://www.anwen.pl/2014/12/czytelnicy-maja-gos-sposob-na-wygodne.html
przez dłuższy czas, na ogół 1-2 h, w połączeniu z jakimś olejem. Wtedy również
się sprawdza, włosy są przyjemne w dotyku, świetnie wyglądają. Kocham w niej
cudowny zapach, który mnie kojarzy się z czekoladowym budyniem oraz wydajność:
za niską cenę otrzymujemy litr maski, której zużycie zajmuje kilka miesięcy.
Poprzednią wersję (Al latte), z której również byłam zadowolona, miałam mniej
więcej przez pół roku codziennego stosowania. Opakowanie jest wygodne, łatwo z
niego wydobyć resztki produktu. Jedne co mi w niej trochę przeszkadza, to to,
że ma tendencję do obciążania, jednak poza tym jestem z niej zadowolona.
Prawdopodobnie kupię jeszcze inne wersje zapachowe, bo jest kilka, które mnie
kuszą, m.in. Vanilla, Banana, Cherry i Honey (dwóch ostatnich nie widziałam w
Hebe w Galerii Katowickiej, jeśli wiecie, gdzie można je dostać, to
piszcie). Jeśli macie opinie na ich
temat, również chętnie je poznam ;)
Trzymajcie się ;*
Poohova
OMG! zapach cudowny!
OdpowiedzUsuńOj jest... Choćby dla niego warto nałożyć ją na włosy ;)
UsuńPolecam Kallos Keratin:) Może zapach nie jest aż tak powalający, ale włosy są po tym supergładkie i lekkie:) Ja stosuję od dłuższego czasu regularnie, 2 razy w tygodniu wg metody Anwen, plus 2 razy w tygodniu olejuje włosy olejem lnianym i kondycja moich włosów znacznie się poprawiła, są o wiele gładsze niż kiedyś nawet jak danego dnia nie nałożę odżywki :D
OdpowiedzUsuńOlej lniany mam w fazie testów, a nad maską się poważnie zastanawiam, widziałam dużo pozytywnych opinii na jej temat, może faktycznie się skuszę? :)
OdpowiedzUsuńzapach powala ale działanie też jest rewelacyjne!
OdpowiedzUsuńBardzo ją lubię :)
OdpowiedzUsuń