Słoneczko i ciepełko powoli przybywają, a w raz z nimi w Biedronkach pojawiła się nowa kolekcja kosmetyków Bell. Tym razem nosi ona nazwę Magic Jungle i obejmuje - matowe pomadki z drobinkami, bronzer, lakiery do paznokci, błyszczyk wybielający optycznie zęby, płynne rozświetlacze i pomadki zmieniające kolor. Ja zdecydowałam się na zakup dwóch ostatnich, na pierwszy ogień zajmiemy się Chameleon Lipstick. Zapraszam :)
Od producenta: Magic Jungle Chameleon Lipstick. Pomadka do ust zmieniająca kolor.
Cena: 8,99 zł
Dostępność: szafy Bell w Biedronkach
Występuje w dwóch odcieniach - 01, zielonym, utleniającym się na cieplejszy odcień i 02, niebieskim, utleniającym się na chłodniejszy odcień różu.
Skład:
Pomadka zapakowana jest w intensywnie różowe opakowanie w formie wykręcanego sztyftu. Domyka się na klik, więc nie powinno samoistnie otwierać się w torebce. Ma delikatny, słodki, charakterystyczny dla szminek tej marki zapach.
Zielona szminka nie jest czymś, czego do tej pory nie było, niemniej to zabawny gadżet, który udanie wpisuje się w motyw "magicznej dżungli". Po nałożeniu jest przezroczysta jak pomadka ochronna, po krótkiej chwili utlenia się dając na ustach lekki kolor. Ja wybrałam odcień zielony, więc ostatecznie uzyskuję odcień cieplejszego różu. Zachowuje się jak tint - wgryza się w usta, po starciu błyszczącej warstwy zostaje sam kolor. Robi się on trochę intensywniejszy, jeśli dokładamy kolejne warstwy, jednak raczej nie uzyskamy nim super mocnego koloru, bardziej świeży efekt przygryzionych warg. Przy jedzeniu lodów kolor pozostał, podobnie na dłoni, gdzie robiłam sobie swatch, więc wróżę mu dobrze. Ja lubię takie formuły latem, kiedy często coś piję, jem lody i soczyste owoce, mocne słońce wysusza usta, ale mimo wszystko całkowita rezygnacja z koloru mnie nie satysfakcjonuje. Wtedy taki lekki efekt jest jak najbardziej ok. Póki co mam tylko jedno zastrzeżenie - niestety, kolor nie wychodzi równomiernie. Może to być kwestia tego, że moje usta są teraz w nieco gorszej kondycji, ponieważ na dłoni nie występuje ten problem. W razie czego będę aktualizować ten post ;). Na koniec zdjęcia: pierwsze niedługo po nałożeniu, drugie po tym, jak zjadła się błyszcząca warstwa:
Właśnie zauważyłam okruszek z czarnego wafelka od lodów, wybaczcie :D
EDIT: niebieska równie dobra, tylko na moich ustach potrzebuje więcej czasu, aby się utlenić i przez jakiś czas mają taki siny odcień :D. Potem otrzymuję intensywny róż, wkrótce dodam zdjęcie. Tak jak obiecałam - niebieska pomadka po utlenieniu na ustach :).
Lubicie takie kosmetyczne gadżety? Będzie polować na coś z serii Magic Jungle?
Buziaki :*
Mam taką z Barry M :)
OdpowiedzUsuńPolecasz? :)
UsuńMoja mama miała taką szminke, cała lata temu, pamiętam jak ją jej podkradąłam :)
OdpowiedzUsuńJa się o nich dowiedziałam dopiero niedawno, ale faktycznie, miejskie legendy głoszą, że to stary wynalazek :D
UsuńMiałam taką szminkę z allegro i była fenomenalna ;)
OdpowiedzUsuńPamiętasz markę? :)
Usuńkurcze nie pamiętam, ale pisało marokańska pomadka utleniająca i kosztowała mniej niż 5 zł ;p skusiłam się z Bell na niebieską, ale słabo barwi moje usta. Dam szansę jeszcze zielonej ;)
UsuńPodejrzewam, że efekt może być podobny - one nie są jakieś wybitnie intensywne.
UsuńTo był kiedyś sztandarowy produkt Celii. Wciąż je mają w ofercie.
OdpowiedzUsuńA przyznam, że nie miałam... W ogóle mam wrażenie, że to trochę zapomniana firma - nigdzie stacjonarnie jej nie widuję, w Internecie też mi się nie rzuciła w oczy...
UsuńSzmineczka ciekawa, może się na nią skuszę z ciekawości, bo nie miałam wcześniej takiego produktu. Zainteresowała mnie też matowa pomadka z drobinkami i rozświetlacz. Zobaczymy co się uda upolować😉
OdpowiedzUsuńUdanych łowów :)
UsuńCiekawy produkt :)
OdpowiedzUsuńCałkiem :D
UsuńOooo jaki wynalazek :)
OdpowiedzUsuńGadżecik urodowy :D
UsuńCałkiem fajna,nie słyszałam o niej ale warto wypróbować :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPozdrawiam również!
UsuńBardzo ciekawy gadzeto-kosmetyk :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się :)
Usuńciekawy bajer :D po zobaczeniu pierwszego zdjęcia myślałam, że będzie malowała na zielono :D
OdpowiedzUsuńz tym zamknięciem na klik to dobry pomysł... ostatnio jedna z pomadek otworzyła mi się w torebce i wszystko zapaskudziła :/
Nie tylko Ty jedna się pomyliłaś :D
UsuńNoo, takie choćby minimalne zabezpieczenie jest super. Ja kiedyś miałam zasyfioną całą szufladkę i wszystkie pomadki z jednej takiej fioletowej szminki :/
Super efekt, ja chyba skuszę się na rozświetlacze, ewentualnie brozner :)
OdpowiedzUsuńMyślałam o tym bronzerze, ale ostatecznie nie wzięłam, bo rzadko używam takich odcieni ;)
UsuńObejrzałam na żywo i ten brozner ma specyficzny kolor. U mnie wyglądałby na brudek na twarzy a do klientek używam innych produktów :) Wzięłam póki co rozświetlacz nr 1, bo kolor idealny dla mnie, aczkolwiek 2 jest piękny!
UsuńJest, szkoda, że taki ciemny... :(
UsuńCiekawe :) Ludzie muszą mieć fajne miny jak wyciąga się przy nich zieloną szminkę :D
OdpowiedzUsuńMuszę zrobić taki eksperyment! :D
Usuńcóż za przyjemniaczek ;)
OdpowiedzUsuńTaka śmiesznostka :)
UsuńŚmieszna :D. Ja mam podobny błyszczyk z jakiejś mało znanej marki, który jest przezroczysty ale utlenia się na ustach do delikatnego różu i kolor zostaje jak tint :)
OdpowiedzUsuńTinty to ja lubię :D
Usuńfajne rozwiąznie, zielona szminka która jest różowa na ustach, świetnie www.adriana-style.com
OdpowiedzUsuńZgadzam się :)
UsuńPierwszy raz widzę taką szminkę, ale wygląda na świetną, szczególnie, że dość dobrze się utrzymuje na ustach. Ostatnio zauważyłam, że Bell robi bardzo dobre kolorowe pomadki do ust. Sama mam 2 kolory Velvet, które były dostępne w Biedronce, i jestem z nich zadowolona. Pora chyba znów wybrać się do bożej krówki. :D
OdpowiedzUsuńJa z każdej kolekcji coś złapię - limitowanki Bell zawsze mnie czymś skuszą :)
UsuńNie mogę wyjść z podziwu :D Haha, chcę ją mieć!
OdpowiedzUsuńNic prostszego - cena nie jest wysoka, Biedronki są niemal wszędzie, więc możesz wyruszać na łowy :D
UsuńMam podobną z marki Celia, mają m.in. zieloną, niebieską, żółtą, ja mam szarą i jestem mega zadowolona, na moich ustach daje fuksję i też długo się utrzymuje. Jedyna wada to plastikowe opakowanie ale na allegro widziałam też w metalowym i chyba zamowię.
OdpowiedzUsuńOpakowanie robi się istotne, kiedy często nosimy pomadkę w torebce - doczyszczenie jej ze szminki jest nie lada wyzwaniem! ;)
UsuńWidzę, że wschodnie tricki makijażowe dochodzą i do nas - już kilka lat temu mama przywiozła mi podobną pomadkę z podróży po Bliskim Wschodzie! :)
OdpowiedzUsuńHeh, a ja zawsze myślałam, że Polacy bardziej inspirują się zachodem ;) Byłaś zadowolona z tamtej pomadki?
UsuńBardzo fajny gadżet, jakbym nie miała bana na pomadki, to bym sobie taki sprawiła :D
OdpowiedzUsuńCzasem warto się złamać ;)
UsuńCzy te pomadki można jeszcze gdzieś kupić? Szukam i szukam i nie mogę znaleźć :( może ktoś chce odsprzedać?
OdpowiedzUsuń