środa, 24 czerwca 2015

Kulinarnie: Lody z masłem orzechowym

Witajcie ponownie!

Nie było mnie dłuższą chwilę- sesja, a poza tym nie wiedziałam co dalej. Blog powstał jako projekt studencki, ale teraz stanie się prywatnym miejscem, w którym będę się z Wami dzielić tym, co dla mnie ważne. Dlatego zapominamy o tym, co było- nadal nihil, ale teraz novi ;p Dodatkowo troszkę inny wystrój, nad którym nadal pracuję.

Na rozpoczęcie nowej drogi życia- przepis na lody z masłem orzechowym. Kalorie jeszcze nigdy nie były takie uzależniające. Słoność i słodkość w połączeniu, które aż eksploduje....



Kilka tygodni temu zakupiłam w mojej ukochanej Biedronce maszynę do lodów. To był genialny zakup. Teraz domowe przysmaki pojawiają się u mnie kilka razy w tygodniu- pozwoliły mi praktycznie całkowicie zrezygnować z innych, kupnych słodkości, a dzięki temu, że przygotowuję je sama, wiem, co wrzucam do środka i jestem w stanie lepiej panować nad ilością zjadanej chemii. W tym tygodniu Lidl uraczył nad tygodniem amerykańskim- tonami pysznego, niezdrowego jedzenia. Wszystko mogłam odpuścić, ale masło orzechowe musiało być moje. Kiedy przyniosłam je do domu pomyślałam, że warto byłoby je wykorzystać w jakiś bardziej produktywny sposób, a nie jak zwykle zjeść łyżką... I tak pojawiła się idea lodów. Moja maszyna ma pojemność ok. 1 l, na taką też porcję przygotowałam masę. Do przygotowania będzie Wam potrzebna standardowa szklanka o pojemności 250 ml, gdyż na tej podstawie odmierzamy składniki.

Składniki:
-ok. 1/4 szklanki cukru pudru
-ok. 3/4 szklanki masła orzechowego
- 1 szklankę śmietany 30%
-2 szklanki mleka (u mnie 1,5% bez laktozy)

Do miski wlewamy śmietanę i mleko. Masło orzechowe ucieramy z cukrem pudrem, aż ładnie się połączą. Później dodajemy je do mokrych składników i starannie miksujemy. Masę wstawiamy do lodówki, żeby porządnie się schłodziła. Tak przygotowaną bazę wlewamy do maszyny i nastawiamy wg zaleceń (u mnie wystarczyło ok. 25 min). Prosto z maszyny nasze lody są dosyć miękkie, ale odstawione na jakiś czas do zamrażalnika robią bardziej twarde. Mają cudowną, kremową konsystencję. A ten smak.... Uwaga, uzależniają! Połączenie słodkiego i słonego- bajka. Ale wystarczy porcja mniej więcej wielkości standardowej gałki, żeby zaspokoić swój apetyt, dzięki orzechom są takie... napychające. Nowa miłość <3

A Wy jakie lody lubicie? Robicie domowe? Jeśli tylko maci możliwość, to koniecznie ich spróbujcie! A jeśli nie, to Lidl oferuje teraz gotowe lody o smaku masła orzechowego, słyszałam, że są całkiem, całkiem, jeśli próbowaliście-piszcie.

Buziaki :*

Poohova, teraz także po prostu Nihil Novi ^^

1 komentarz: