środa, 27 kwietnia 2016

Moja opinia o: SkinFood Peach Sake BB Cream

Witajcie ;*

W ostatnim haulu pisałam Wam o mojej najnowszej zdobyczy z Azji- koreańskim kremie BB marki SkinFood. Zdecydowałam się na wersję Peach Sake. Czy spełniła moje oczekiwania? O tym już dzisiaj w recenzji z pierwszego tygodnia użytkowania i po całodziennym teście szczegółowym. Zapraszam! :)




Ponieważ mój krem przywędrował do mnie prosto z Korei Południowej wszystkie napisy są w oryginalnej wersji językowej. Niestety, umiejętność posługiwania się koreańskim nie leży (przynajmniej tymczasowo, bo kto wie) w moim zasięgu, przy opisie będę posiłkować się stroną wizaz.pl. Na KWC produkt osiągnął bardzo dobry wynik- 4,3/5 (22 recenzje), więc oczekiwania moje były wysokie. 
Lekki krem BB, który reguluje wydzielanie się sebum i łagodzi podrażnienia skóry. Dzięki niemu skóra wygląda świeżo, jest matowa i bez skazy.
Rekomendowany dla skóry tłustej i wrażliwej.
Dostępny w 2 odcieniach:
- 1 light beige,
- 2 natural beige.
Ja posiadam odcień numer 1. Mój egzemplarz zakupiłam na ebay od sprzedawcy ideaseller_kr. Kosztował mnie w przeliczeniu ok. 28-29 zł, więc jak na produkt azjatycki całkiem mało. Zapakowany jest w miękką tubkę zakończoną pompką i ma pojemność 30 ml. 



Pierwsze, co rzuca się w oczy to bardzo ładne i praktyczne opakowanie. Pompka sprawia, że produkt jest higieniczny i łatwo go dozować, miękka tubka powinna pozwolić wykorzystać go do samego końca, a nakrętka owinięta papierkiem udającym bambus umożliwia postawienie go w pozycji pionowej na toaletce. Jest niewielki i poręczny, fajny do wrzucenia do wyjazdowej kosmetyczki.Całość utrzymana jest w odcieniach brzoskwini i złota, urocza i estetyczna, co zresztą wydaje się być cechą wszystkich produktów koreańskich. Kolejny element to zapach- myślałam, że będzie bardziej intensywnie owocowy, natomiast to taka brzoskwinka z kremem? Może to sake, nie wiem, nigdy nie wąchałam :D. Ciężko mi go określić, ale nie jest w żadnym razie nieprzyjemny. Czuć go przy aplikacji i chwilę po. 

Ma jasny (ale nie super jasny) kolor, ciepły, choć bardziej, nomen omen, brzoskwiniowy niż żółty. Mimo to całkiem dobrze zgrywa się z moją karnacją. Na mojej skórze przy zastyganiu potrafi odrobinkę ściemnieć, nie wykluczam, że to kwestia kremu, który położyłam pod spód, więc nie wydaję wyroku. Nie wygląda to nieestetycznie, nie jest widoczne na pierwszy rzut oka na twarz, więc się nie gniewam ;). Poniżej porównanie z innymi podkładami z mojej kolekcji- Bourjois Healthy Mix 51 Light Vanilla, Maybelline Affinitone 3 Light Sand Beige (stara wersja), Pierre Rene Skin Balance 20 Champagne, Bell Hypoallergenic CC Cream 1 Porcelain oraz Revlon Colorstay 150 Buff (cera sucha). 


Światło dzienne, bardziej pochmurno:

Światło słoneczne:

Można nałożyć go pędzlem, palcami i gąbeczką, sprawdził mi się we wszystkich opcjach. W czasie specjalnego testu nałożyłam go na jeden policzek palcami, na drugi Hakuro H50s. Przy użyciu flat topu zużyłam ciut więcej, jakieś 1,5 pompki na policzek, dłonią wystarczyła mi jedna. Ostatecznie wyglądał tak samo. Kolor był ładnie wyrównany, jednak nie ma na co liczyć w kwestii maskowania pryszczy. Moja skóra jest baaardzo sucha na policzkach i błyszcząca w strefie T, mam też ostatnio problem z niedoskonałościami w tym obszarze (zdjęcie 1). Po zastygnięciu boki twarzy były matowe, środek bardziej satynowy, ale i tak nie był to taki rodzaj glow, którego na ogół można się spodziewać po koreańskich kremach bb. Może odrobinę podkreślać mocno przesuszone miejsca, także jeśli macie z tym problem polecam dobre nawilżenie pod spód. Po zamaskowaniu niedoskonałości korektorem i utrwaleniu pudrem HD Bell (2) wyglądał gładko, satynowo-matowo, nie miałam problemu z rozprowadzeniem innych produktów- bronzera, różu i rozświetlacza(3). Nie jest lepki, po zastygnięciu i delikatnym utrwaleniu nie odbija się na ubraniach, jak nie będziemy mocno trzeć twarzy, to raczej z niej nie ucieknie :). Makijaż skończyłam ok. 12.30. 

O godz. 17.20 (czyli ok. 5 godzin później), po przygotowaniu obiadu i wyprasowaniu sterty ubrań środek twarzy mocno się błyszczał, ja można się było spodziewać kremu nie było też na nosie pod okularami, leciutko wszedł też w moją zmarszczkę mimiczną przy ustach, ale tak kończą wszystkie moje podkłady(4). Skóra wymagała poprawki w tych miejscach, więc delikatnie odcisnęłam sebum w chusteczkę i lekko przypudrowałam strefę T. Takie zabiegi podkład przyjął ładnie i bez protestów. Policzki poprawek nie wymagały w żadnej mierze. Kosmetyki pozostały na miejscu, a cera była matowa. Makijaż nadal wyglądał ok i nadawał się do noszenia. Ok. 20 znowu zobaczyłam błysk na nosie, ale już nic nie poprawiałam. Makijaż zmyłam o 22 (ok. 11,5 h od nałożenia) i poza tym świeceniem nie widziałam innych problemów. Używałam kremu kilka razy wcześniej, nawet mając długi dzień przed sobą i nigdy nie napotkałam na trudności w postaci brzydko wyglądającej twarzy w ciągu dnia. 


Jak więc podsumowuję ten krem? Jestem bardzo zadowolona i zostanie to na pewno mój ulubieniec na co dzień, kiedy nie mam zbyt wiele czasu i nie oczekuję efektu szpachli. W dobrej cenie, nie błyszczy jak większość kremów bb z Azji, więc na pewno posiadaczki skóry niekoniecznie-bardzo-suchej będą z niego zadowolone. Nieźle się trzyma i niebrzydko wygląda, także ze swojej strony polecam, jeśli tylko kolorystyka Wam pasuje. 

Macie swoich ulubieńców w kategorii "przybysz z Azji"? Może jakiś inny podkład podbił Wasze serce w ostatnim czasie?

Buziaki :*





31 komentarzy:

  1. o wow, efekt jest na prawdę powalający :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawa opinia, zachęcająca. Może wypróbuję :) A gdzie w ogóle można kupić taki krem?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kupiłam na ebay, widzę, że mają go sklepy sprzedające kosmetyki azjatyckie i jest jakiś na allegro, ale na ebay było taniej i na pewno oryginał z Korei ;)

      Usuń
  3. Nie jestem kobietą więc nie wypowiem się na temat kremu, natomiast chciałem pochwalić sposób w jaki napisałaś tekst. Jest bardzo przejrzysty i nawet dla mnie (choć nie używam damskich kosmetyków ;p) interesujący. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niezmiernie się cieszę, że nie zagubiłeś się w gąszczu kobiecych mazideł, a lektura nie była dla Ciebie utrapieniem. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  4. Kurczę, chyba go kiedyś miałam! Ale to było całe lata świetlne temu:D

    OdpowiedzUsuń
  5. wow, ale piękna buźka :) a opakowanie przesłodkie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny efekt! Jestem pod wrażeniem!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przypadł mi do gustu :) Ciekawa jestem, czy Tobie też by pasował.

      Usuń
  7. Uwielbiam azjatyckie kremy BB :)
    Tego nie miałam, ale kolor ma raczej zbyt brzoskwiniowy jak dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A który jest Twoim ulubionym? :)

      Usuń
    2. SKIN79 odcień VIP Gold i Hot Pink :) Cudowne są :D
      Muszę jednak je w końcu odstawić i zacząć poznawać kremy BB innych azjatyckich marek ;)

      Usuń
    3. Hot Pink wydaje mi się dość różowy, a tego akurat powinnam unikać jak ognia, natomiast VIP Gold nie widziałam na żywo :)

      Usuń
  8. Odpowiedzi
    1. Zdjęcie troszeczkę przekłamuje, ale i tak dzięki :)

      Usuń
  9. Z SkinFood znam tylko piankę do mycia twarzy bodajże z jajkiem, która dla mnie jest mistrzostwem świata :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, o niej akurat nie słyszałam, więc bardzo mnie zainteresowałaś :)

      Usuń
  10. Kompletnie nie znam, ale efekt jest ok.

    OdpowiedzUsuń
  11. Wygląda bardzo ładnie :) Tak świeżo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że będzie się fajnie sprawdzał w ciepłe dni :)

      Usuń
  12. Wygląda bardzo ładnie :) Wbrew pozorom brzoskwiniowy odcień pasuje wielu osobom :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie na początku nie byłam przekonana, ale teraz wydaje mi się być fajny :)

      Usuń
  13. Na skórze wyglada bardzo ładnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo ładnie wygląda na twarzy, choć nie jestem pewna czy odcień by mi pasował… wydaje się, że wpada lekko w pomarańcz ;( Ale jeśli dobrze się stopi to powinno być ok ;) Pomyślę o nim!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może ociupinkę, taki bardziej brzoskwiniowy niż bardziej pomarańczowy ;) Alternatywa dla szaro-różowego ;D

      Usuń
  15. Doskonały artykuł! Wyjątkowo wartościowe wskazówki przedstawione w Twoim stronie. Gratuluję Twoją dyspozycję w przygotowanie takich przydatnych materiałów. Chciałbym także zaprezentować odwiedzenie mojego serwisu, gdzie też znajdziesz pomocne materiały na temat stylu. Serdecznie zapraszam pod link mój blog. Przyjemnego czytania!

    OdpowiedzUsuń